Adwokat Trajlowicz
411
tytuł:
Adwokat Trajlowicz
gatunek:
scena komiczna
muzyka:
słowa:
info:
Prawdopodobnie jest to interpretacja monologu „Jankiel Trajlowicz — pokątny doradca” pióra Konrada Toma.
TRAJLOWICZ:
… zaproszenie …SĘDZIA:
Czego pan tu chce?TRAJLOWICZ:
Już zawołali do moje sprawę? Ja jestem Jakub Trajlowicz, obrońca prywatny w sprawie cywilnej …. Ja dziś mam sprawę z drugiego terminu o wynagrodzenie za ugryzienie od psa. Takie, można powiedzieć, pieskie sprawy. Ale co robić? Takie ciężkie czasy na bezrybiu człowiek się łapie nawet za raka. Całe moje adwokackie karierę, to się zaczęło od pechowy wypadek. To było tak: ja byłem raz świadkiem do jedne sprawe, to sędzia mnie mówi: ”Świadek Trajlowicz, niech pan pokaże to, co pan zna. Myślę sobie, ”z sądem żarty nie ma..." I chociaż bardzo się wstydziłem, ale w tę chwilę pokazałem go wszystko, no i co...? To mnie wyrzucili na pysk, bo wcale nie o to chodziło, tylko o zeznanie. I mnie potem zawsze wyrzucali. Ale jak ja się potem przekonałem, że przyczyna o te szikanie to jest antysemityzm, to co ja robię? Ja się wychrzciłem! Myślę sobie, mają żyda wyrzucić za drzwi? To niech lepiej wyrzucają goja, no nie?SĘDZIA:
Więc jak się pan nazywa i po co pan tu przyszedł?TRAJLOWICZ:
Ja się nazywam Jakub Trajlowicz.SĘDZIA:
Panu jest znana istota sprawy? Pan jesteś ze strony oskarżonej, co?TRAJLOWICZ:
A komu ma być znana? Panie sędzio, mój klient, pan Fipman, jest zupełnie niewinna istota. Że pies pana Fipmana ugryzł pana Bluma? No to co to jest! Od tego jest pies, żeby gryzł. A kto ma gryźć, pan sędzia, albo ja?SĘDZIA:
Do rzeczy panie, do rzeczy!TRAJLOWICZ:
Już do rzeczy? Przypuśćmy, że pan sędzia jest pies i leży pan w rynsztoku, i gryzie pan kość. I przyjdzie taki ordynarny pan Blum i nadepnie pana sędziego na ogon, to pan go nie ugryzie? Taki człowiek, co z nadepnięciem na ogon idzie zrobić krzywdę zwierzęcia, to powinien dostać na dwadzieścia lat rozstrzelanie. Pan sędzia musi go uwolnić! Pan sędzia to dla mnie zrobi. Jeżeli można uniewinnić dziewicę, która straciła niewinność, to dlaczego pan Fipman, który nic nie stracił, ma być skazany? Czy za to, że on trzyma psa? Przecież pies nie może jego trzymać. Jeżeli wysoki trybunał uznaje winę psa za stwierdzone, to jest jedyne satysfikcje podług starorzymskie zasade „mirnyj - wirnyj” (?), a mianowicie, niech pan Blum ugryzie psa w to samo miejsce na krwi. Skończyłem.
25.01.2024
słowa kluczowe:
Przepisał Daniel B.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
Etykiety płyt
-Czego pan tu chce?
-Już zawołali do moje sprawę? Ja jestem Jakub Trajlowicz, obrońca prywatny w sprawie cywilnej Ugalomne. Ja dziś mam sprawę drugiego terminu o wynagrodzenie za ugryzienie od psa. Takie można powiedzieć pieskie sprawy. Ale co robić? Takie ciężkie czasy na bezrybiu, człowiek się łapie nawet za raka. Całe moje adwokackie karierę, to się zaczęło od pechowy wypadek. Ja byłem raz świadkiem do jedne sprawę, to sędzia mnie mówi: "Świadek Trajlowicz, niech pan pokaże to, co pan zna. Myślę sobie, "z sądem żarty nie ma..." I chociaż bardzo się wstydziłem, ale w tę chwilę pokazałem go wszystko, no i co...? To mnie wyrzucili na pysk, bo wcale nie o to chodziło, tylko o zeznanie. I mnie potem zawsze wyrzucali. Ale jak ja się potem przekonałem, że przecież na obce sikanie, to jest antysemityzm, to co ja robię? Ja się wychrzciłem! Myślę sobie, mają żyda wyrzucić za drzwi? To niech lepiej wyrzucają goja, no nie?
-Więc jak się pan nazywa, i po co pan tu przyszedł?
-Ja się nazywam Jakub Trajlowicz.
-Panu jest znana istota sprawy? Pan jesteś ze strony oskarżonej, co?
-A komu ma być znana? Panie sędzio, mój klient, pan Fip, ma zupełnie niewinna istota. Że pies pana Pifmana ugryzł pana Bluma? No to po to jest! Od tego jest pies, żeby gryzł. A kto ma gryźć? Pan sędzia, albo ja?
-Do rzeczy panie, do rzeczy...!
-Już do rzeczy? Przypuśćmy, że pan sędzia jest pies, i leży pan w rynsztoku, i gryzie pan kość. I przyjdzie taki ordynarny pan Blum i nadepnie pana sędziego na ogon, to pan go nie ugryzie? Taki człowiek, co nadepnięciem na ogon idzie zrobić krzywdę zwierzęcia, to powinien dostać na dwadzieścia lat rozstrzelanie. Pan sędzia musi go uwolnić. Pan sędzia to dla mnie zrobi. Jeżeli można uniewinnić dziewicę, która straciła niewinność, to dlaczego pan Pitman, który nic nie stracił, ma być skazany? Czy za to, że on trzyma psa? Przecież pies nie może jego trzymać. Jeżeli wysoki trybunał uznaje winę psa za stwierdzone, to jest jedyne satysfakcje (?) według starorzymskie zasade. (....). A mianowicie, niech pan Blum ugryzie psa w to samo miejsce na krwi. Skończyłem.